DECYZJA ZAPADŁA... ponieważ rozmowy z urzędami o stałej lokalizacji ciągną się w nieskończoność, a wszyscy mają ważniejsze sprawy, niż zawracanie im głowy jakąś edukacją i rozwojem dzieci, młodzieży... na marginesie, priorytetową sprawą w krajach tzw. rozwiniętych, do których podobno Polska aspiruje, postanowiliśmy nie czekać na ich decyzje i zaczęliśmy szukać lokalizacji w zasobach prywatnych. Tak właśnie "rozwija się" Polska - wychodzi się z prywatną inicjatywą zagospodarowania bezużytecznego PUBLICZNEGO, CZYLI NASZEGO, WSPÓLNEGO... podobno... terenu, na który nikt w urzędach nie ma pomysłu, na cele społeczne. Proponuje się objęcie działaniami obszaru, który z terenu bezużytecznego, niebezpiecznego dla okolicznych mieszkańców mógłby stać się perełką rekreacyjną i użytkową dla miasta, i ... nic. Taaak, przy takim podejściu do inicjatyw Polska na pewno się rozwinie, jestem pewien, w drugie Niemcy lub Francję :/. Jasne! Czy stoją za tym jakieś "inne" względy? Nie, po prostu inercja decyzji urzędniczych w Polsce dorównuje albo już przewyższa "manianę" Latino. A marzy nam się poziom i jakość życia Niemców. Powodzenia! Pusty śmiech.... Najgorsze, że nie ma alternatywy dla ludzi, którzy wykazują się takim "zaangażowaniem" w tworzeniu świetlanej przyszłości dla naszych dzieci i wnuków...
Dopóki ktoś się nie obudzi albo zostanie obudzony w urzędach, do których składaliśmy nasze wnioski i propozycje, postanowiliśmy przenieść się w stałą lokalizację, ponieważ namioty spełniły już swoją rolę. Przez ponad 2 lata wypracowaliśmy warianty i zasady działania, znamy potrzeby, mocne i słabe strony naszej działalności i możemy z powodzeniem zakreślić ramy naszego funkcjonowania na aktualnym etapie rozwoju. tym kolejnym etapem powinien być lokal, obiekt stały, z podstawowym założeniem wygodnej lokalizacji pod kątem dostępu dla gości.
Czy zrezygnowałem z planów własnej hali tropikalnej? Nie, ale taki obiekt musi być zbudowany z rozmachem wymagającym dużej powierzchni wewnątrz i na zewnątrz, tak, żeby zapewnił całodzienne atrakcje dla swoich gości. Zwyczajnie, żeby ludziom opłacało się do nas przyjechać na dzień, może dwa...