CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

21 lut 2011

Ochrona lasów w Polsce - koniec przemyśleń... :)

A dopóki nie ma działań systemowych w tej dziedzinie, dopóki w szkołach ważniejszą lekcją biologii jest budowa pantofelka od zasad współżycia z lasem, do tego czasu musimy uzbroić się w cierpliwość i mieć nadzieję, że pojedyńcze inicjatywy, jak chociażby nasz projekt, gdzieś w umyśle dzieci i młodzieży (bardziej liczę na dzieci i ich wrażliwość) posieją ziarno świadomości dbania i zwyczajnego opiekowania się tym, co jeszcze niedawno, kilka tysięcy lat temu, stanowiło nasz dom. Obecnie jest domem wielu istot, mających wokół siebie i dla siebie coraz mniej miejsca. Wydaje się, że najlepiej i najprościej wprowadzać działania o których piszę przez szkolnictwo. Czy to wina nauczycieli, że więcej czasu poświęcają na lekcjach skomplikowanemu procesowi fotosyntezy i jego mechanizmom, niż wyjaśnieniu, dlaczego ten mechanizm jest tak ważny? Takie są programy nauczania i przyczyny ich wyglądu nie należy szukać w szkołach. A gdzie? Tam, gdzie są tworzone. Zrozumienie sensu i celowości działania jest podstawą jego akceptacji. Inaczej reagujemy, kiedy nam się coś karze, a inaczej, kiedy rozumiemy dlaczego cos musimy zrobić. Zrozumienie tej prostej reguły jest podstawą, według mnie, do kształtowania zupełnie innych postaw u ludzi, niż dotychczasowe. Niestety, na takie podejście w edukacji długo chyba przyjdzie nam czekać, patrząc na przeładowane programy szkolne, które z materiałem nauczania ledwo mieszczą się w ramach roku szkolnego. Czy rzeczywiście naze dzieci potrzebują tyle "wiedzy" pompowanej im pamięciowo do głów? Jak w natłoku informacji podawanej w dodatku w błyskawicznym tempie, przyswajanej głównie pamięciowo, mają wartościować sobie wagę przekazywanej wiedzy, skoro wszystko jest najważniejsze w mniemaniu nauczycieli?
Z własnego doświadczenia wiem, że przy nadmiarze bodźców tworzy się w pewnym momencie blokada w mózgu, taki swoisty wyłącznik bezpieczeństwa, który nie dopuszcza do "przegrzania" umysłu. I co wtedy? Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na kształtowanie pozytywnych emocji, chwalebnych postaw, moralności? Oczywiście, można powiedzieć, że szkoła jest od nauczania, od wychowania są rodzice, dom. Kiedy 3/4 swojego życia spędza się w szkole, to nie ma ona wpływu na naszą moralność, emocjonalność?
Dzieci wracają do domów i siadają przed komputerami. To źle? Oczywiście, że nie, ale  portale społecznościowe odzierają ludzi z emocjonalności związanej z bezpośrednim kontaktem z drugim człowiekiem. W sieci, w zaciszu własnego pokoju, czują się bezkarni. Powoli zapominają o normalnych relacjach międzyludzkich, a co dopiero o postawach związanych z relacjami chociażby ze zwierzętami. Dramatyzuję? Może trochę, ale tworząc obraz współczesnego społeczeństwa w Polsce, próbuję znaleźć sposób na przełamanie obojętności, lub co gorsze, złych postaw w temacie, który mnie w projekcie najbardziej interesuje. Czy jest to możliwe w odniesieniu do tego, co napisałem poniżej? Jestem przekonany, że tak, tylko trzeba wypracować  sposoby pokazania ludziom korzyści wynikających z takiej a nie innej postawy czy zachowania. Może trzeba wylansować jakąś modę na określone zachowania. Postarać się, żeby las stał się znowu "trendy". Może wtedy krok po kroku uda się wrócić do tego, co jeszcze kilkanaście lat temu było takie ludzkie, takie fajne.

Przemyśleń o lasach ciąg dalszy...

Potrzebne są działania systemowe... co przez to rozumiem? Rozumiem przez to, że w szkołach, różnych działaniach, medialnych też, na skalę całego kraju powinno być prowadzone łopatologiczne wkładanie do głów zachowań proekologicznych, ochroniarskich dotyczących lasów. Jak to się dzieje, że dla krajów skandynawskich zachowania związane ze współżyciem z lasem są oczywiste, ważne, a dla nas w Polsce, w której jak rzadko w którym kraju europejskim mamy ogromne połacie lasów, dzikich lasów, istnieje ogromny potencjał rozwoju chociażby turystyki, to ogromne bogactwo traktuje się marginalnie? Czy jesteśmy jako kraj potęgą przemysłową, rolniczą przy gigantach Europy Zachodniej? Chyba raczej nie... Każdy kraj ma swoją wiodącą specyfikę, niemal specjalizuje się w określonych dziedzinach. Polska traktowana jest jako kraj dopiero rozwijający się gospodarczo, ekonomicznie i w każdej innej kategorii, czy nam się to podoba czy nie. Czy możemy stać się potęgą przemysłową, elektroniczną, która może konkurować z Niemcami, Francją, Anglią? Hmmmm.... Wielu zagranicznych gości podkreśla coś, co nam się generalnie nie podoba, ale dla nich jest swoistą atrakcją. Mamy w Polsce pewien pierwotny stan bycia, który my nazywamy zacofaniem. Dlaczego w naszym przekonaniu słabości Polski nie przekuć na korzyści? Dlaczego szerokie rozlewiska Biebrzy czy dzikie knieje puszcz, właśnie dlatego, że się uchowały jako takie dzikie, nieuporządkowane prawdopodobnie z braku funduszy na kolejne budowy, różnego rodzaju ingerencje w przyrodę, nie mogą się stać naszą dumą narodową? No nie mogą, bo nikt tego nie postrzega jako dumę :(. Jasne, można powiedzieć tak - Skandynaw może sobie kochać swoją naturę, podjeżdżając do swojego ukochanego lasu luksusowym ukochanym volvo ze swojego pełnego wygód domu. To przywilej społeczeństwa rozwiniętego, które dorobiło się lodówek, zmywarek, płaskich telewizorów już w poprzednich pokoleniach, kiedy społęczenstwo polskie zmagało się z kryzysem socjalistycznym, kiedy na kolorowy telewizor dostawało się przydział, podobnie jak na samochód czy maszynkę gazową. Oni od lat mają to, co dopiero niedawno stało się w miarę dostępne dla Polaka. I tutaj można w pewnym sensie zrozumieć rozszalały konsumpcjonizm naszego społeczeństwa. Niepokoi mnie coś innego... że za tym materializmem nie idzie zdrowy rozsądek, rozum, planowe perspektywiczne myślenie, mądre kierowanie rozwojem społeczeństwa. Pewnie, można powiedzieć: co tam lasy, przyroda, dzisiaj nie mam czasu nawet żeby usiąść spokojnie i odpocząć w domu, a co dopiero łazić po lesie... no właśnie, dzisiaj... Za 15- 20 lat, jak ten czs się znajdzie, może się okazać, że nie mamy gdzie "łazić"... Bardzo żałuję, że zachłystując się dobrami "zachodnimi", cudeńkami techniki, w wielu dziedzinach, też w ochronie przyrody zatraciliśmy myślenie perspektywiczne, planowanie. Dla 90 % społeczeństwa w Polsce ważne jest dziś i teraz za każdą cenę, dla decydentów również. Ubolewam, że jedynie akcje ekologicznych fanatyków i zapaleńców powodują od czasu do czasu jakieś trzeźwiejsze spojrzenie. Szkoda, że w takich realiach dochodzą do głosu głównie ludzie propagujący skrajne postawy, którzy najchętniej chcieli by ogrodzić puszcze, góry, lasy zasiekami z drutu kolczastego. A to nie tędy droga, w moim przekonaniu.

18 lut 2011

CZY LASY TO DOBRO NARODOWE W POLSCE?

Czy lasy są dla nas jakąkolwiek wartością? Dla Skandynawów jest to oczywiste. Oni nie rozumieją innej postawy. Tam las jest tak samo ważny jak supermarket w miejscowości czy szkoła. Jak to wygląda w Polsce? Kiedy kontaktujemy się z lasem w Polsce? Dokładnie tak - "kontaktujemy się"... Jako dziecko normą były popołudniowe czy weekendowe wypady na spacery z rodzicami do lasu. Dzisiaj? Przeciętny Polak w mieście nie wychyla nosa poza samochód, jadąc często między jedną pracą a drugą, więc las ogląda najczęściej zza szyby auta. Najszybciej z przyrodą skontantuje się mieszkaniec miasta mając psa, ograniczając kontakt poranny i wieczorny do skweru przed blokiem lub alejki spacerowej przed domem. Większość z nas swój wolny czas woli spędzić w przytulnych, ciepłych alejkach wielkich centrów handlowych, niż tłuc się po surowym, zimnym lesie, gdzie nic nie da się kupić, zjeść, wypić... Czym dla przyszłych mieszkańców nowo budowanych osiedli pięknych domków jednorodzinnych są okoliczne lasy widać, kiedy wejdzie się do takiego zagajnika obok budowy. Góry śmieci nie są wytworem ludzi mieszkających kilkadziesiąt kilometrów dalej. Najczęściej w lasach bywają pasjonaci sportów, od ludzi biegających (coraz mniej ich), przez rowerzytów po... , kierowców quadów (o zgrozo). Czy są to pasjonaci dobra narodowego, jakim jest las? Proszę zatrzymać, jak pozwoli na to, kierowcę quada i zapytać jakie gatunki drzew rosną wokół niego....
Do czego zmierzają moje wątpliwości? Zastanawiam się, jaki procent mieszkańców Polski jest w żywotny sposób zainteresowany sprawami lasu, jego ochroną. Jaki procent ma umiejętność zachowań w lesie? Tak jak w przypadku lasów deszczowych, tak i w naszych lasach jest potrzebne działanie systemowe, budzące świadomość potrzeby chronienia i pokazujące sposoby takiego działania, z podkreśleniem korzyści z tego płynących dla przeciętnego obywatela. Co do tego ostatniego podnoszenia świadomości mam ogromne wątpliwości, widzą, jak w mojej pracy zamiast odchodzić od papierów, od dwóch dni dokłada się kolejne dokumenty papierowe. Zamiast jednej kartki formatu A4 dotąd wypełnianej w pracy pogotowia ratunkowego, dzisiaj wypełniane są ... 4 takie kartki, zadrukowane jednostronnie, bo... samokopiujące! Gdzieś w jakiejś strukturze ochrony zdrowia ktoś ma gdzieś coś mu tak bardzo odległego, jak ochrona lasów przed wycinką na takie papiery, bo trudno nazwać tą makulaturę dokumentacją! i ci decydenci kształtują właśnie świadomość narodową co do potrzeby ochrony lasów, przyrody, bo przykład przecież idzie z góry, prawda? Podobnie jak od, ochydne słowa, za przeproszeniem, celebrytów i lanserów. Taka pani Anna Mucha, zakładają na siebie futro z jakiegoś martwego zwierzęcia, jaki styl lansuje? Chyba jedynie polski, bo cały świat krytykuje farmy, przetrzymywanie tam zwierząt futerkowych, a tym bardziej futra ze zwierząt dziko żyjących. Według wielu ludzi na forach w internecie, pani Mucha zatrzymała się wyraźnie w rozwoju swojej świadomości na poziomie człowieka jaskiniowego, który wtedy nie miał alterntywy i nosił na sobie skóry. Albo nikt jej nie pokazał nie mniej ciepłych wytworów ludzkiej ręki, takich jak tkaniny syntetyczne. Chociaż z drugiej strony, degradacja tkanin syntetycznych o zużyciu będzie o wiele trudniejsza niż naturalnej skóry... hmmm. Ale jest jeszcze recykling, który w Polsce raczkuje, albo przybiera paradoksalnie rozbudowane wymogami zasady co do tego, co gdzie mamy odłożyć. I znowu, gdzie jest złoty środek w tym wszystkim? Wegetarianie zakrzykną: "mordercy, nie jedzcie krów." A dlaczego, z drugiej strony, skoro jesteśmy przystosowani do spożywania diety mieszanej? Może lepiej krzyczeć: "jedzcie mniej krów!"? jak to powiedzieć mieszkańcom Argentyny, u których podstawą diety jest mięso? Jak już jemy te krowy, to zostają z nich skóry. DLaczego nie produkować z nich ciepłego ubrania? No tak, nie jestem jednak pewien, co na sobie miała pamiętnego wieczoru Anna Mucha, ale raczej na pewno nie futerko z krowy...

OCIEPLENIE KLIMATU... :) :) :) ?

Nie, żebym miał wątpliwości, chociaż.... Wczoraj przeczytałem artykuł pewnego polskiego naukowca, który analizował zmiany klimatyczne w aspekcie surowości  zim, które od 2 lat skuwają mrozem Polskę. Konkluzja jest jedna - mróz mrozem, śnieg śniegiem, a i tak temperatury globalne idą w górę. Liczby podobno tłumaczą wszystko, ale w odczuciu człowieka, który wychodzi na - 4 stopniowy mróz i odśnieża samochód z 10 cm warstwy śniegu, jakoś nie bardzo. Może lodowce się topią, może podnosi się poziom mórz globalnie, ale jakoś nie odczuwam na razie tego ocieplenia, a wręcz przeciwnie. Nieufnie podchodzę do takich danych po tym, jak niedawno opublikowano maile sugerujące manipulację danymi przez najważniejsze autorytety w temacie klimatologii światowej. Myślę, że we wszystkim trzeba znaleźć złoty środek. Często spotykamy się w tematach ochrony przyrody z ludźmi wykazującymi skrajne postawy. Jeżeli mówi się o ochronie przyrody ostatnio, to w aspekcie różnych ekstremalnych akcji, które paradoksalnie nie przydają popularności tematyce ekologicznej. Nie jest winą ludzi, że mieszkają w miejscowości, w której chcą żyć lepiej i wygodniej, jak w pozostałych regionach. Myślę oczywiście o słynnej sprawie obwodnicy Augustowa. Często zastanawiałem się nad tą sprawą i kilkoma jej podobnymi, bo w podobny sposób funkcjonują problemy i zagadnienia związane z ochroną przyrody w tropikach.Myślę, że warto wypracowywać w takich sytuacjach kompromis, bo nie sposób zamknąć ludzi w skansenach pod chlubnym sztandarem dbania o przyrodę. Kompromisy są w wielu przypadkach możliwe, jak dowodzą miejsca i tereny, gdzie dano ludziom alternatywę. W Augustowie do dzisiaj, jak mi wiadomo, takiej alternatywy, planu B, nie wypracowano. Nie sprzyja to ani dobrej atmosferze w temacie ochrony przyrody, ani wsparciu  ze strony miejscowych ludzi tej ochrony. Ekoaktywiści przyjadą i pojadą, a mieszkańcy i przyroda zostaną pozostawieni samym sobie.

17 lut 2011

DLACZEGO FUNDACJA?

Fundacje do niedawna cieszyły się w Polsce podejrzaną sławą. Z różnych przyczyn były traktowane z nieufnością. Dzisiaj jest to jedna z nielicznych form, obok stowarzyszeń, w której jest możliwe formalno prawne nawiązanie współpracy między działaniami prywatnymi a publicznymi, państwowymi. Założenie fundacji wiąże się z określonymi obowiązkami, ale i umożliwia współpracę na takich polach, na których nie jest ona możliwa w przypadku funkcjonowania firmy czy osoby prywatnej.
Dlaczego założyliśmy Fundację "Moja Dżungla"? Wyjaśnię, uprzedzając uwagi i pytania, ewentualne wątpliwości.
Przy działalności głównie edukacyjnej, publicznej , jaką prowadzi Projekt Ecotropicana, małe są szanse na uzyskanie dochodów z tej działalności, pozwalających na rozwijanie pomysłu Ecotropicany. W każdej sprawie, nawet dotyczącej pozyskania terenu na stałą działalność podmioty samorządowe czy państwowe nie są zainteresowane rozmową z prywatnymi przedsiębiorcami. Uwarunkowane to jest przepisami, zasadami unijnymi, itd. Fundacje i stowarzyszenia umożliwiają również dostęp i szansę na korzystanie z szerokich zasobów finansowych innych organizacji pozarządowych, pod warunkiem ścisłego wykorzystania tych zasobów na cele określone w planie działania.
Fundacja "Moja Dżungla", Projekt Ecotropicana od początku zawiera się w swojej działalności w obrębie tematów związanych ze światem tropikalnym, w szerokim tego słowa znaczeniu. Naszym celem jest jak najszersze propagowanie kultury oraz pokazywanie, przybliżanie stylu życia ludzi mieszkających na terenach powszechnie określanych światem tropików. Nasza, polska wiedza o życiu tam jest bardzo skąpa, zawiera się często do znanych stereotypów, kilku przeczytanych książek podróżniczych i znajomości kilku owoców tropikalnych.

Można zadać pytanie: po co nam wiedza o świecie oddalonym od nas o kilka tysięcy kilometrów?

Wiedza taka niesie za sobą możliwość przejęcia przynajmniej niektórych sposobów i form funkcjonowania, niezwykle korzystnych z punktu widzenia naszego funkcjonowania w rozpędzonej, zagonionej Europie. Tropiki to też ogromna skarbnica doznań zmysłowych, a w końcu to niespełniona tęsknota wielu z nas, ludzi żyjących w kraju, gdzie przez ponad pół roku panuje przejmujące zimno...

Nasze działania chcielibyśmy oprzeć w większości na funduszach pozyskanych, żeby dostęp do naszej wiedzy, działań był jak najszerszy, jak najpowszechniejszy, nie ograniczony zasobnością portfela tych, którzy mieliby ochotę nas odwiedzić.

Poprzez fundację chcemy włączyć się również w działania w krajach tropikalnych, na zasadzie partnerskiej wymiany kulturalnej. Niebagatelną część tych działań ma stanowić włączenie się w światowe programy ochrony lasów deszczowych. Pracujemy nad tym od roku, teraz poprzez fundację nasze możliwości znacznie się poszerzają.

To tylko niektóre z aspektów działania Fundacji "Moja Dżungla". W razie pytań, jestem do dyspozycji...:)

FUNDACJA "MOJA DŻUNGLA" DZIAŁA !!

Wreszcie! Po miesiącach poprawek w dokumentacji, zarejestrowaiśmy niedawno naszą fundację! Jest już wpis do KRS, jest NIP i REGON, słowem wszystko, co prawnie jest potrzebne do działania dla organizacji pozarządowej. Hurrraaa!

16 lut 2011

ZIMA, ZIMA, ZIMA...BRRRRR...

O rany, jak dawno mie tutaj nie było :). Styczeń, luty... tygodnie przemijają w zawrotnym tempie. Środek zimy, ale już wypatruję wiosny. Fajnie, że od czasu do czasu zaświeci Słońce, bo mróz, albo okolice 0 stopni nie służą mojemu dobremu nastrojowi. Dzisiaj świeci Słońce i życie staje się od razu piękniejsze :)

TAKIE RÓŻNE CODZIENNOŚCI...

TAKIE RÓŻNE CODZIENNOŚCI...
szybkie myśli z codziennego życia, zza kierownicy auta, z kolejki w sklepie, ze spaceru ulicami ...

MYŚLI Z HAMAKA - TAKIE RÓŻNE PRZEMYŚLENIA...

MYŚLI Z HAMAKA - TAKIE RÓŻNE PRZEMYŚLENIA...
Tutaj znajdziesz moje różne przemyślenia z chwil, kiedy akurat nic innego nie robię, tylko leżę w hamaku, na tapczanie,na trawie i myślę o różnych sprawach...