CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

7 lis 2010

KOSTARYKA - POWRÓT...

Wróciliśmy, wylądowaliśmy po 10 godzinach lotu nad wielką wodą... uff. To jednak jest silniejsze ode mnie, gdzieś ta obawa tkwi we mnie, a co będzie jakby... Paradoksalnie, lot nad wodą przebiegł całkowicie spokojnie, turbulencje i to duże zaczęły się nad Francją... Samolotem rzucało głównie na boki, na szczęście, ale nawet młode stewardesy miały wielkie oczy :). Dziwne to uczucie czuć zmagania maszyny z wiatrem,  a w dole widzieć  rozświetlone latarniami mijane miejscowości, uśpione najgłębszym, porannym snem...
Pobyt na wybrzeżu karaibskim zakończył podróż po Kostaryce. Podróż pełną nowych wrażeń, niespodziewanych odkryć, podczas której ...niektórzy z nas ;) poznali coś nowego, czego wcześniej nie znali. Jedne nowości były sympatyczne, inne okazały się nie do pokonania. Tropiki to specyficzne miejsce... przyszło nam żyć w Polsce, w której poza warunkami klimatycznymi ( zimno) i gospodarczymi (drogo) właściwie funkcjonujemy bardzo komfortowo. Podkreślają to wszyscy podróżnicy, którzy poznali dwa różne światy: europejski i tamten, tropikalny. Reakcje, komentarze i spostrzeżenia Kasi zweryfikowały mocno moje spojrzenie na wyjazdy w tamte rejony. Przestałem od dawna zwracać uwagę na pewne rzeczy i sposób funkcjonowania gdzieś tam, w dżungli, bo i tam żyje się normalnie, inaczej niż u nas, z pewnymi egzotycznymi dla nas zasadami, ale normalnie. Zapomina się po jakimś czasie chociażby o strachu przed zwierzętami, przed wszechobecnym życiem dookoła nas. Tego u nas, w Polsce, nie ma. Życie Natury toczy się nieco obok nas, w naszym cieniu. Mocno zdominowalismy przyrodę, a tam jest ona nieodłącznym elementem życia. W Polsce w naturalny sposób odgradzamy się od Natury, z racji klimatu jesteśmy mocno wyosobnieni przez grube ściany, dachy od przyrody. Z drugiej strony nie jest też nasz świat zwierząt i roślin tak mocno ekspansywny, jak w tropikach. Tam żyje się z przyrodą bliżej i już. Domy nie mają szyb, czasem ścian, śpisz pod palmowym dachem z biegającymi dookoła ciebie gekonami, z łażącymi pająkami, skorpionami pod nogami, odgrodzony cieniutką moskitierą od owadów, które chcą cię ukłuć. Odgłosy nocne dżungli powodują, że pierwsza noc dla nowicjusza zawsze jest trudna... Piekna plaża, palmy kokosowe... po prostu marzenie. mało kto jednak wie, że spacer pod nimi stanowi śmiertelne zagrożenie - spadające bezgłośnie kilkukilogramowe kokosy są przyczyną większej ilości śmierci niż ukąszenia jadowitych zwierząt... Dla mnie to są już rzeczy oczywiste, że nie chodzi się lub leży pod palmami z kokosami, dla kogoś kto przyjeżdża w tropiki upada nagle beztroski mit... Kto tego nie zaakceptuje, nie nauczy się kontrolować tej przyrody odrobinę inaczej niż w Polsce, ten nigdy tego nie polubi. Kasia nie polubiła... na razie :). 
Nie, żeby jej się nic nie podobało. Przeciwnie, z zapałem fotografowała, wymyślała na podstawie wielu folderów atrakcje i pomysły na spędzenie czasu, chciała spróbować różnych sposobów na jego spędzanie  - zobaczyć dżunglę, zwierzęta, wulkany, ale i odpocząć na plaży mocząc się w 30 stopniowej wodzie turkusowego morza karaibskiego. Wykazała się wieloma cechami osób od wielu lat jeżdżących w takie tereny, jak chociażby niezwykła spostrzegawczość, zadziwiająca nawet przewodników, rzucających się z aparatami fotograficznymi do owadów, które Kasia gdzieś wypatrzyła :). Chodzi też o fajną cechę nie marudzenia na takie czy inne warunki bytowe, ciekawość otoczenia, chęć poznawania nowego, przełamywanie pewnych barier i oporów, jak chociażby chodzenie na dużej wysokości po kołyszących się platformach w Monteverde... Mimo, że deklarowała na początku swoją niechęć i obawy do zwierząt, potrafiła je przełamywać ( przy kapucynkach złodziejkach było trudno, jedno zdjęcie się udało z nimi... tylko ;). Kobiecie trudniej znosi się upały, wilgoć, przepocone ubrania, ciągłą obawę przed wrogimi owadami... Kasia dała radę, ale żeby stało się to pasją jej życia... po pierwszym razie raczej deklaruje że nie :). Była na tej wyprawie dla mnie świetnym wykładnikiem tego, co może, a co nie, przypaść do gustu osobie, która wie w teorii coś o tropikach. Kasia nauczyła się o nich sporo "on line" w Kostaryce, pod koniec podróży ropoznając odgłosy puszczy, znosząc brak ciepłej wody, trzęsący się na dziurach samochód ( jak można zasnąć w takich warunkach ;) czy hałas cykad i żab wokół głowy podczas snu... Po co to opisuję? Często padają pytania o możliwość wyjazdów ze mną do dżungli, w tropiki. Jest to możliwe, ale trzeba jasno określić swoje oczekiwania, sprecyzować poziom i standard funkcjonowania tam. Nocowałem już TAM w różnych warunkach - od hamaków rozwieszonych pomiędzy drzewami nad brzegiem rzeki w puszczy, przez namioty, tanie hoteliki z pordzewiałą miską i obitym dzbankiem jako umywalką i toaletą w końcu korytarza, w której lepiej nie było zapalać światła i przyglądać się muszli klozetowej, po całkiem przyzwoite hotele i pensjonaty dla bogatszych turystów, z białą pościelą, białymi ręcznikami, różnymi do różnych części ciała, mydłem i emulsją do rąk na ręcznie malowanej farbami umywalce. Początki zawsze są trudne, i czy tropiki się pokocha czy się je odpuści, zależy od chęci przełamania tych pierwszych, trudnych barier i odmienności.

0 komentarze:

TAKIE RÓŻNE CODZIENNOŚCI...

TAKIE RÓŻNE CODZIENNOŚCI...
szybkie myśli z codziennego życia, zza kierownicy auta, z kolejki w sklepie, ze spaceru ulicami ...

MYŚLI Z HAMAKA - TAKIE RÓŻNE PRZEMYŚLENIA...

MYŚLI Z HAMAKA - TAKIE RÓŻNE PRZEMYŚLENIA...
Tutaj znajdziesz moje różne przemyślenia z chwil, kiedy akurat nic innego nie robię, tylko leżę w hamaku, na tapczanie,na trawie i myślę o różnych sprawach...