Najpierw wczoraj przekazałem gościom spotkania z podróżnikiem garść informacji o postępach w działaniach Ecotropicany. Następnie do późnej nocy trwało spotkanie z podróżnikiem Radkiem Nawrotem, który opowiadał o swojej podróży po południowym krańcu Ameryki Południowej. Ilość zdjęć była oszałamiająca, ale, co ciekawe, obrazy zmieniające się jak w kalejdoskopie nie nużyły, a zdjęcia ze "sztandarowych" miejsc w Argentynie i Chile, takich jak tamtejsze parki narodowe, lodowce i najtrudniejsze wspinaczkowo na świecie szczyty południowego krańca Andów zapierały dech w piersiach. Kapitalna opowieść, okraszona gęsto wiadomościami praktycznymi przeciągnęła się do 22, a i tak po oficjalnej prezentacji jeszcze długo gadaliśmy "nieformalnie". Niewiele wiem o tamtych rejonach, więc z ciekawością oglądałem krajobrazy żywo przypominające mi Wysokie Tatry. Zresztą... łapię się na tym, że robię często odnośniki z obcych miejsc do gdzieś w życiu widzianych obrazów. tak było i w tym przypadku. Kiedy opowieść zeszła na porywiste wiatry wiejące tam i porywające i rwące na strzępy ludziom namioty na campingach, w Ecotropicanę zaczął uderzać sugestywnie "nasz" polski wiatr, powodując łopot plandek i trzeszczenie całej konstrukcji. Dla nas to normalne odgłosy, ale widziałem, jak goście nieufnie spoglądali dookoła siebie :). W końcu to namioty :). Większym szokiem było wyjście przed dogrzany, ciepły namiot Hali Zielonej, gdzie hulał zimny wiatr... brrrr.
Za tydzień przekażą nam swoje wrażenia Alicja i Bartek, którzy kilka dni temu wrócili z Maroka.
Za tydzień przekażą nam swoje wrażenia Alicja i Bartek, którzy kilka dni temu wrócili z Maroka.
0 komentarze:
Prześlij komentarz