CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

21 paź 2010

KOSTARYKA DZIEŃ 4 - ZJAZD NA WYBRZEŻE PACYFIKU, MANUEL ANTONIO

Już jest 6 rano, za oknem jasno, ale niestety pochmurno, po tradycyjnym pinto na śniadanie (ryż, czarna fasola, cebula i coś tam jeszcze plus jajko), ruszamy na wybrzeże pacyficzne... Niespiesznym krokiem, a raczej toczeniem się, bo droga nie pozwala na szybkość (jak żart stoją przy drodze ograniczenia prędkości do 40/h :):):) ) staczamy się do panamerykany, i dalej przemieszczamy się nią w kierunku Manuel Antonio, jednego z najbardziej i najczęściej opisywanych parków narodowych Kostaryki. I tak dzień przeznaczony jest na podróż, więc zatrzymujemy się w różnych miejscach, stajemy to tu to tam, zaglądamy ludziom w okna domów :), pijemy w sodach. Mistrzostwem świata jest firma, pod której dachem, wspólnym dachem dużej hali jest sklep spożywczy, przemysłowy, które dalej gładko przechodzą w... warsztat samochodowy, gdzie właśnie trwa naprawa autobusu i terenówki :). Obok tej hali jest namiot z restauracją! A co na to sanepid? No nic i wszyscy jakoś żyją, a poziom zadowolenia właściciela i stałych gości, zachwalających małe, uwaga, plastikowe buteleczki z wódką, świadczy o całkiem dużym zadowoleniu z życia. Od tego warsztatu zaczyna lać, i tak już nie przestaje do samego Manuel Antonio, do którego wjeżdżamy w strugach deszczu. Krótki przegląd okolicznych hoteli i wybór pada na ten, który stoi na plaży. Dodam, jednej z najpiękniejszych plaż w Kostaryce. Wyjście z hotelu jest dosłownie na plażę, zlokalizowaną jakieś 20 metrów dalej. Wcześniejszy hotel z usmiechniętym rasta jakoś do nas nie przemówił, podobnie jak hotel z hasłem: u nas zobaczysz więcej małp niż ludzi! Pierwszy zbyt wygórowaną ceną za podejrzanie wymięte pościele w łóżkach, drugi zbyt wygórowaną ceną jak za wątpliwą przyjemność pilnowania swoich rzeczy przed małpami złodziejkami :). Łomot ulewy w nocy jest typowy dla blaszanych dachów, jakie tutaj się stosuje. Ale mimo to ten łoskot w końcu działa usypiająco. Pobudka za to jest wczesna, bo o 5 rano, co daje szansę na spokojne zwiedzenie Manuel Antonio bez tłumów wycieczek niemieckich i amerykańskich, całymi stadami biegającymi od jednej lunety prewodnika do drugiej, goniących nic sobie z nich nie robiących małp i leniwców... niestety, 8 rano i hordy amerykanów stoją przed kasą :(. Jest jeden pozytyw takich grup. Kiedy widzisz zadarte głowy wpatrzone w jeden punkt, to znaczy, że warto tam wycelować aparat. Sprytni przewodnicy korzystają z oczu turystów i ochoczo celują w pokazywane palcem, a zlokalizowane siłą kilkudziesięciu par oczu zwierzęta ;). A jest ich sporo, niektóre "dyżurne", jak oswojone "sarny" ( przepraszam, nie wiem, co to za zwierzę, wygląda jak nasza łania jelenia, tylko jest wielkości sarny). Chodzi to to po prostu pomiędzy rozgorączkowanymi turystami i już. Podobne podniecenie wzbudził dziwny, czarno brązowy kot wielkości kota, idący ścieżką, no bo po co ma iść po wertepach, jak jest wygodna ścieżka :). Pewnym wyzwaniem są leniwce, które rzeczywiście trudno wypatrzeć, ale... mi udaje się sfilmować  kapitalną scenę przepychających się, bijących się lub będących w zalotach (?) dwóch leniwców. Rzadka to z ich strony aktywność. A tak poza tym małpy, małpy, małpy... czekające na plażach tylko na nieuwagę turysty. W ten sposób o mały włos turystka pozbyłaby się telefonu komórkowego i portfela - na oczach wszystkich dopadły do torby kąpiącej się w morzu dziewczyny... Na szczęście kij i krzyki doprowadziły je do porządku. Słowem, dużo zwierząt, wspaniałe widoki morza i dżungli dochodzącej do plaży, to właśnie maleńki park Manuel Antonio. Dzisiaj tym bardziej dla mnie ciekawy, bo zielony. Moja poprzednia w nim wizyta odbyła się w porze suchej, kiedy połowa roślin miała żołte liście lub ich nie miała wcale.  

0 komentarze:

TAKIE RÓŻNE CODZIENNOŚCI...

TAKIE RÓŻNE CODZIENNOŚCI...
szybkie myśli z codziennego życia, zza kierownicy auta, z kolejki w sklepie, ze spaceru ulicami ...

MYŚLI Z HAMAKA - TAKIE RÓŻNE PRZEMYŚLENIA...

MYŚLI Z HAMAKA - TAKIE RÓŻNE PRZEMYŚLENIA...
Tutaj znajdziesz moje różne przemyślenia z chwil, kiedy akurat nic innego nie robię, tylko leżę w hamaku, na tapczanie,na trawie i myślę o różnych sprawach...