CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

21 paź 2010

KOSTARYKA - DZIEŃ 2 - MONTEVERDE PO 40 KM OFF ROADZIE

Jest 4 rano (w Polsce 12) , obudziły mnie piejące koguty... w środku nocy :), piszę dalej... Trzęsło, trzęsło, trzęsło... jazda przypominała momentami drogę dnem koryta górskiej rzeki. Ręce bolą od kręcenia kierownicą i slalomu między dziurami i kamieniami. A dziury wypełnione wodą są konkretne. Wjechanie w taką to wjazd i wyjazd, a nie tylko wpadnięcie koła w wyrwę w drodze. Jimmy dzielnie zniósł drogę, jest mało wrażliwy na wstrząsy, których, jako że mały jest, zaliczał całe mnóstwo. Krajobrazy i otoczenie wynagradzają niedogodności drogi, rozmytej przez porę deszczową. Ziemia z gruntowej drogi po prostu została wymyta przez deszcze, odsłaniając kamieniste i skaliste podłoże. To i tak o niebo lepiej, niż w Amazonii, gdzie drogi stanowią często koryto wypełnione rozmoczoną gliną. Tutaj w tym rejonie, jakieś 1400 m.n.p.m. drogi mają charakter górski. I nie tylko drogi. Pomijam szwajcarski hotel Miramontes ( http://www.swisshotelmiramontes.com/), z zegarem z kukułką, zdjęciami z Alp i kilkoma niemieckojęzycznymi  gośćmi, który jako pierwszy pojawił się przy drodze. Tych hoteli dalej jest całe mnóstwo, w różnym standardzie, w różnych stylach. Miejscowość i okolica Monteverde, to skupisko obcokrajowców, którzy wykupili tutaj tysiące hektarów lasu tropikalnego i potworzyli prywatne rezerwaty i stacje biologiczne... hmmm. Tak naprawdę, to może i jest to jakaś forma ochrony przyrody, ale... o tym za chwilę, bo przy całym szacunku do stylu, w jakim funkcjonuje Kostaryka, niektóre działania budzą moje wątpliwości.
 GPS pokazał 5 km do parku narodowego, więc szkoda było tracić widoki. Jazda w ciemnościach nie jest tutaj szczególnie niebezpieczna, będę upierał się przy tej tezie, wbrew przewodnikom, tylko szkoda krajobrazów i widoków mijanych ludzi, zdarzeń... Padło więc na Miramontes, bo był po prostu pierwszy, a znużenie kilkugodzinną jazdą off roadem zaczęło dawać znać o sobie.
Chłodno, 17 - 18 stopni po 25 "na dole" odczuwam dosyć mocno. W pokoju dodatkowe koce, ale pod prysznicem ciepła woda. Czysto, schludnie, ale dalej nietanio - 50 $. Kilkaset metrów dalej były cabinas zapewne za około 10 - 15 $. Ale gorąca woda przy tych temperaturach działała zbawiennie.

0 komentarze:

TAKIE RÓŻNE CODZIENNOŚCI...

TAKIE RÓŻNE CODZIENNOŚCI...
szybkie myśli z codziennego życia, zza kierownicy auta, z kolejki w sklepie, ze spaceru ulicami ...

MYŚLI Z HAMAKA - TAKIE RÓŻNE PRZEMYŚLENIA...

MYŚLI Z HAMAKA - TAKIE RÓŻNE PRZEMYŚLENIA...
Tutaj znajdziesz moje różne przemyślenia z chwil, kiedy akurat nic innego nie robię, tylko leżę w hamaku, na tapczanie,na trawie i myślę o różnych sprawach...